Fanart lub jak kto woli – fan art
Końcówka roku 2016 upłynęła mi pod znakiem szydełka. Szydełkowałam bardzo dużo, nie miałam czasu na kolorowanki, kartki świąteczne czy bombki.
Dziś chciałam podzielić się pewnego rodzaju sztuką – fanart. Fanart to twórczość artystyczna oparta na dziełach innych autorów, inaczej mówiąc – twórczość fanów. Od dłuższego czasu podczas odprężających prac plastycznych podglądam streamera Kyca na Hitboxie. Znakiem rozpoznawczym na streamie jest szynka i określenia z nią związane. „Witamy w szynkarni” – tak Kycu wita się z widzami, nowi subskrybenci nazywani są „nowymi szyneczkami” i otrzymują emotkę szynki. Streamerzy są wspierani przez fanów poprzez donację, niektórzy wysyłają też prezenty itp. Ponieważ sympatycznie się Kyca ogląda postanowiłam zrobić dla niego upominek. Zaprojektowałam i wykonałam szydełkowaną szyneczkę (amigurumi).
Szyneczka ma około 8cm wysokości i 4,5cm szerokości, jest miękka (wypchana) i ma przyczepioną zawieszkę. Oto zdjęcia z przygotowań do wysyłki:
Pierwszą partię szynek wysłałam przed Mikołajkami. Bardzo się spodobały, a Kycu był mocno poruszony pierwszym fanartem jaki kiedykolwiek dostał i postanowił rozdać kilka egzemplarzy swoim wiernym widzom podczas mikołajkowego streamu. Były emocje 🙂
Ponieważ lubię sprawiać radość, podczas krótkich chwil wytchnienia między dzierganiem ozdób okiennych (na które jest duże wzięcie) i misiów (o których będzie w późniejszym wpisie) robiłam kolejne szyneczki. Oto one:
Jeden z moich prezentów pod choinką zapakowany był w takie śliczne pudełko, które okazało się idealne do przechowywania włóczek na szyneczki:
Moi znajomi wiedzą o moich hobby, często widzą mnie z szydełkiem i jakimś właśnie powstającym cackiem – a to czapką, mitenkami, zabawkami, okiennymi koronkami itp. Bardzo radował mnie ich wyraz twarzy, gdy pytając co teraz robię słyszeli – „szynkę”. To tyle na temat mojego pierwszego fanartu.
Jeśli pojawi się tu Kycu lub widzowie Kyca to serdecznie pozdrawiam!
Mniam, mniam. Aż chciało by się jedną chrupnąć, tak apetycznie wyglądają!
Tylko uwaga, bo kłaczki się do języka przyczepiają 😉