Jesienne ubranka dla zimowych zapasów
Przyszła jesień – czas na przetwory. Nie jestem fanką zabaw w kuchni, ale ponieważ na działce maliny obrodziły w tym roku niesamowicie postanowiłam zachować ich smak na chłodniejsze wieczory. Zrobiłam syrop (prosty jak drut, na szczęście). Kiedy tak przeglądałam Internet w poszukiwaniu kulinarnej weny rzuciły mi się w oczy przyozdobienia słoiczków. Były różne – z papierowych serwetek ściśniętych gumką, szmatek ze sznurkiem, koronek a także szydełkowe. Wszystkie przywodziły na myśl babciną spiżarkę. Bardzo zapragnęłam ubrać w coś takiego moje słoiczki z malinami. Pierwsze kapturki zrobiłam z jakiejś ciemnej włóczki z odzysku, bo nie miałam pod ręką nic lepszego. Wyszły tak:
Następnego dnia nabyłam kilka kolorów odpowiednich kordonków i zabrałam się do pracy, bo jeszcze kilka słoiczków i butelek z nalewkami czekało na wdzianka. Wykonałam parę próbek:
A z bliska…
- Bawełniana, biała włóczka – moim zdaniem nieco za gruba, chociaż dzięki temu wdzianko nabrało zimowego charakteru:
Wzór z dziurkami i kwiatkiem bardzo mi się podoba, ale nadaje się tylko na jednokolorowe nakrętki. Moja miała wzór, więc podłożyłam białą kartkę pod kapturek.
- Cienki, kremowy kordonek, szydełkowany podwójną nitką – kapturek też wyszedł dość grubo.
Wzór nie ma dziurek tylko ścisłe okręgi i nadaje się do maskowania wzorzystych pokrywek.
Strasznie nie podobają mi się miejsca łączenia okręgów i przechodzenia w kolejny, ale cóż… może kiedyś nabiorę wprawy.
- Ten kapturek wykonałam z pojedynczego kordonka i to jest to – delikatne i urocze.
- I jeszcze eksperyment z połączeniem beżowego kordonka z bardzo cieniutkim białym – bardzo ładny efekt delikatnego marmurka (zdjęcia nie do końca oddają kolorystykę bo nie najlepsze miejsce do fotografowania wybrałam)
- A tu przedstawiam bardzo prostą serwetkę, której wykonania uczyła na swoim blogu crochet.pl pani Ania. Wykorzystałam ją jako kapturek na butelkę.
Tak mi się spodobała ta serwetka, że wydziergałam sobie komplet:
1 większa i 6 malutkich serwetek, które mogą służyć jako podkładki pod kieliszeczki nalewki (tu śmietanówka), a na butelce kapelusik z kremowego kordonka.
Kawusia też ładnie prezentuje się na moich podkładeczkach, prawda?
A wracając do kapturków na słoiczki… Koleżance tak się spodobały, że zamówiła większą ilość – aby ozdabiać nimi rozdawane w prezencie własne przetwory. No to robię je w każdej wolnej chwilce, żeby zdążyć przed zimą 🙂
Na koniec coś zielonego – mięta, której używam do… kawy. Odkryłam, że bardzo smakuje mi kawa z miętą. Zanim kupiłam sobie taką w doniczce używałam bardzo mocno zaparzonej herbaty miętowej. Taka mieszanka była moim hitem tego lata.
Życzę wszystkim ciepłej jesieni i smacznych przetworów – jeśli takowe macie 🙂
Dorotko, po raz kolejny podziwiam, gratuluję. Przetwory oczywiście mam,…ale bez pięknych, zimowych kapturków, hihihi.
Serdecznie pozdrawiam.